Orla Perć w trzy minuty. Zobacz, jak wygląda najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce ⛰ Byliście? Jak wrażenia? :)
Orla Perć is a marked tourist trail and hiring a guide is not obligatory. This trail is equipped with aids that help climbing such as iron chains, handles and ladders. I hiked only on the middle section of Orla Perć that is a bit easier that two others, in July and August, when there was no snow and ice.
Stezka Orla perćzpřístupňuje zubatý boční hřeben polských Vysokých Tater, který by jinak byl zasvěcený jen horolezcům. Celý hřeben je prošpikován železnými pomůckami, které otvírají tuhle část Tater i pro „obyčejné turisty“. Nejedná se však o feratu, železné pomůcky tu neslouží k jištění, ale k postupu.
Orla Perć (Eagle's Path) is known as the most dangerous hiking trail in the High Tatras of southern Poland. The route is a Grade 2 scramble. Due to the amount of accidents and deaths there was a petition to change it to a via ferrata in 2006 but it remained open as a hiking trail due its history. The route has a lot of metal ladders and chains to help you up and down vertical sections
TATRY – Orla Perć od Granatów do Koziego Wierchu; TATRY – Orla Perć od Zawratu do Koziej Przełęczy; CIEKAWOSTKI ZE ŚWIATA. Metro w Moskwie – najpiękniejsze stacje na świecie; Zardzewiałym tramwajem przez bagno; Łuck: 35 lat za kółkiem trolejbusu (reportaż) Motoryzacyjny, żywy skansen na Ukrainie; Lolita Milyavskaya
Je to najťažšia,najnebezpečnejšia a najatraktívnejšia zaistená vysokohorská cesta na území poľských Tatier.
. Orlą Perią od Krzyżnego do Żlebu Kulczyńskiego(30 sierpnia 2005) Kuźnice Boczań Przełęcz miedzy Kopami Dolina Gąsienicowa - schronisko Murowaniec Dolina Pańszczyca Przełęcz Krzyżne Orla Perć: Buczynowe Turnie Orla Baszta Orle Turniczki Granaty Żleb Kulczyńskiego Kozia Dolinka Zmarzły Staw Czarny Staw Gąsienicowy schronisko Murowaniec Przełęcz Między Kopami Dolina Jaworzynka Kuźnice otwórz mapkę w nowym oknie trasa: trudna technicznie (olbrzymia ilość sztucznych ułatwień, miejscami duża ekspozycja) i męcząca, ale obfitująca w niezapomniane widoki i wrażenia. czas (bez odpoczynków): ok. 11-12 h dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 19 km zobacz trasę (wizualizacja 3D) zobacz profil wysokościowy trasy z Kuźnic przez Boczań, bezleśny grzbiet Skupniów Upłazu do Przełęczy Między Kopami. Następnie w dół przez Królową Rówień do schroniska Murowaniec w Dolinie Gąsienicowej (1 h 30 min.) od schroniska przez Las Gąsienicowy, przekraczając strumień Suchą Wodę, wśród kosodrzewiny podnóżami Żółtej Turni do Doliny Pańsczycy w pobliżu Czerwonego Stawu (z Kuźnic 3 h) , skąd piękne widoki na masyw Koszystej i Orlą Grań . wśród skalnych rumowisk szlak obchodzi Wielką Kopkę i dochodzi do Przełęczy Krzyżne (4 h 30 min.) z Krzyżnego Orlą Percią: z początku łagodnie, obchodząc od południa Kopę nad Krzyżnem i turnię Ptak wejście na eksponowany wierzchołek Małej Buczynowej Turni (brak ułatwień) i dość łatwym terenem do skalej igły (5 h) szlak obniża się (łańcuchy) na stronę Doliny Pięciu Stawów, omijając szczyt Wielkiej Buczynowej Turni i wraca stromym podejściem (łańcuchy, ekspozycja) na grań w okolicach Budzowej Przełączki granią, przechodząc miejscami na stronę Doliny Pańszczycy (ekspozycja, łańcuchy) szlak dochodzi na niewielką przełęcz - Pościel Jasińskiego (5 h 30 min.) trudny odcinek skalnym kominkiem w ścianach Orlej Baszty i dalej trawersem przez ściany Orlich Turniczek (znaczna ekspozycja, łańcuchy, drabinka ) na Granacką Przełęcz (widok na Orlą Basztę ) z Granackiej Przełęczy na szczyt Skrajnego Granatu (6 h 30 min.) (wspaniałe widoki ) (panorama ze Skrajnego Granatu patrz >> tu) z wierzchołka Skrajnego Granatu prowadzi w dół do Doliny Gąsienicowej (średnie trudności) dalej Orlą Percią przez Skrajną Sieczkową Przełączkę na Pośredni Granat - jedyne trudniejsze, ubezpieczone miejsce to tzw. "krok przez szczelinę" ze szczytu Pośredniego Granatu przez Pośrednią Sieczkową Przełączkę na Zadni Granat (7 h) z Zadniego Granatu prowadzi w dół do Doliny Gąsienicowej - zejście bez trudności dalej Orlą Percią przez Czarne Ściany - dość trudny, 20-metrowy komin w dół od Szczerbiny przy Czarnym Mniszku (klamry, łańcuchy) do Żlebu Kulczyńskiego (7 h 20 min.). Orla Perć biegnie żlebem w górę w kierunku Koziego Wierchu, idziemy w dół do Koziej Dolinki - ścieżka miejscami niewidoczna, osypująca się, poręcze, łańcuchy, aż do Rysy Zaruskiego i dalej już łatwiejszym terenem przez Kozią Dolinkę do połączenia z z Zadniego Granatu do Zmarzłego Stawu (8 h 30 min.), który mijamy od wschodu połącznie z z Zawratu nad Czarnym Stawem Gąsnienicowym do schroniska Murowaniec (9 h 30 min.) od schroniska na północ przez Rówień Królową na Przełęcz między Kopami (10 h) przez Dolinę Jaworzynkę (alternatywnie: przez Skupniów Upłaz i Boczań) do Kuźnic (11 h). W: Wstajemy przed szóstą. Pogoda zapowiada się wspaniała, słońce przypieka już od rana. Siódma czterdzieści jesteśmy w Kuźnicach. Szlak przez Boczań wyludniony. V: Mądrzejsza o doświadczania wczorajszego dnia zostawiłam statyw w domu, a aparat niesiesz ty. W: No jak mamy iść na Orlą Perć, to nie możesz mieć plecaka, bo daleko nie zajdziemy. V: Na Skupniów Upłazie słońce zaczyna przypiekać, co gorsza świeci prosto w oczy. Do Przełęczy Między Kopami robi nam się gorąco, ale za to widoczność idealna. W: Może uda się przejść całość? V: Hala Gąsienicowa wita nas porannym ostrym słońcem . O dziewiątej śniadanie przy Murowańcu i idziemy dalej. W: Las Gąsienicowy jest zupełnie bajkowy, jedyny taki w Tatrach. V: Przebieram się szybko w krótkie spodenki. Las zastępuje kosodrzewina, miejcami wyższa od nas. Mijamy malowniczy strumień . W: Dopełniamy butelkę z wodą. V: A widoki za nami coraz ładniejsze. Dolina Gąsienicowa i Kasprowy jak na dłoni . W: Trochę w dół. Łup! V: Dostaję gałęzią kosodrzewiny w twarz. Uważaj! W: Przepraszam... Ciii... słyszysz? V: Coś szumi. W: Podziemna rzeka. Pod tymi kamieniami, pod szlakiem. Siadaj na kamieniu, zrobię ci zdjęcie z Buczynowymi Turniami w tle . V: Wyłania się staw... jaki? W: Chyba Zielony... V: Ale jest czerwony... Sprawdzasz na mapie. W: Faktycznie, Czerwony Staw . Ostanie miejsce, gdzie możemy uzupełnić zapasy wody. V: Niesamowita ta Dolina Pańszczyca. Taka dzika, bezludna - jedno wielkie skalne rumowisko . W: Mijamy Wielką Kopkę i wreszcie widać Krzyżne . V: O rany, ale stromo! Idziemy ostro pod górę, kamienie obsuwają sie spod nóg. W: Słońce przypieka zdrowo. Blisko przełęczy przystajemy na moment w cieniu. V: Ale fantastyczne światło! W: Punkt dwunasta jesteśmy na Krzyżnem. V: Widok odbiera mowę. W dali piętrzą się Tatry Wysokie, hen w dole Dolina Roztoki, naprzeciw nas Siklawa i próg Doliny Pięciu Stawów , za plecami skalne rumowsko, którym się tu wdrapaliśmy . W: Upał straszny. V: Ale panorama bedzie super, bo słońce jest dokładnie w zenicie. (panorama z Krzyżnego patrz >> tu) W: Co to za dziwny dźwięk? Jakby owce, ale jakoś inaczej. V: Patrz, tam się coś rusza. W: Muflony? V: Chyba muflony. Dwa. W: Szkoda, że są daleko. V: Szkoda, że nie zabrałam teleobiektywu. W: Odpoczywamy chwilę, robimy sobie zdjęcie i wyruszamy. V: Orla Perć! Jestem przejęta jak dziecko. Ale z początku ścieżka jest zupełnie "spacerowa" . Gdzie te łańcuchy, skały, przepaści? W: Wchodzimy na szczyt Małej Buczynowej Turni. V: Szczycik chyba. W: Metr na metr, dokoła przepaści. V: Znowu kawałek "spacerkiem". W: Patrz, jaka fajna igła! Chcę tu zdjęcie . V: Za igłą pierwszy łańcuch. Nareszcie. Za pierwszym drugi, trzeci... cała seria, ostro w dół W: Niesamowite te skały. Zupełnie czarne . Spotykamy pierwszych ludzi, przyszli tu od Świnicy w pięć godzin, czyli bardzo szybko. V: Szlak zakręca i prawie pionowo wspinamy się znów do góry . W: Patrz, jakie świetne skalne okienko. Zrób zdjęcie! Pstryk! W: Daj mi aparat i idź pierwsza. Zrobię ci zdjęcie. V: Hmmm... jak tu wleźć? Wąsko i gładko. Zawisam w końcu na łańcuchu i stawiam nogę na malutkim występie skalnym na wysokości swoich uszu. Uff! W: Ty się wdrapujesz, ja fotografuję genialną igiełkę skalną . Stój tam! Czekaj, jeszcze jedno. V: Drapiemy się dalej. Rany, zaraz mi pęcherz pęknie... Sikaj tu, mówisz. Tu? Nikt nie idzie? Chowam się za jakimś mizernym załomem. Uffffff! Ale ulga. W: Szlak się sypie, idę miejscami prawie na czworakach. Dochodzimy do porośniętej trawą przełączki. Musimy poczekać, przed nami komin, którym schodzą z góry ludzie . Miło, że jest ich mało. Pomysl, co tu się dzieje w pełni sezonu. V: Przysiadamy na moment. Gdy wstaję, pasek od torby z aparatem zostaje mi w ręku. Urwał sie! W: Dobrze, że nie nad przepaścią. Trudno, dawaj aparat do plecaka. V: Idę pierwsza. Komin jest wąski, stromy i oczywiscie dość gładki. Uważaj na głowę! Brzdęk! W: Ała. Cholerne skały! Wiszą nad głową tak, że trzeba iść skulonym, a i tak zaczepiam o nie plecakiem. V: Ale super mur! W: Orla Baszta. V: Zupełnie czarna. To chyba jakieś porosty. W: Przejście wąziutką skalną półeczką nad głęboką przepaścią. Robi wrażenie. Dno dobre trzysta metrów niżej. Turyści idący z naprzeciwka puszaczają nas. Dobrze, że nie próbują się z nami mijać. V: Znowu kogoś mijamy. Pytasz ich, jak daleko do Granatów. W: Jeszcze jedna drabinka, kawałek łańcucha, dalej pod górę i juz Granaty, odpowiadają. V: Dochodzimy do drabinki. Przymierzasz się raz, drugi. Stawiasz nogę, cofasz. Czekaj chwilę, boję się, mówisz. W: Moment namysłu. Jak tu wleźć. Drabinka jest nieco skośna, nachylona w stronę przepaści, buty zjeżdżają po szczeblach, plecak dodatkowo dociąża, do tego z końców drabinki sterczą jakieś żelazne sztaby, akurat w sam raz, żeby się podrapać. V: W końcu, rysując sobie porządnie nogi, schodzisz w dół. Ja jestem już mądrzejsza i od razu ustawiam się tuż nad pierwszym szczeblem, idzie jakoś łatwiej. W: Dalej już pod górę, ścieżka znowu się osypuje, wyżej gładkie skały i wyrwany z hakiem łańcuch. Któryś z kolei, choć dotąd to były środkowe odcinki, a tu koniec po prostu leży luzem. Łapię go i jakoś się wciągam. Patrz, widać, tę cholerną drabinkę . A jak niesmowicie wygląda stąd Orla Baszta . V: Jeszcze trochę wdrapywania się i jesteśmy na Skrajnym Granacie . W: Jemy coś, wypijamy resztkę wody. V: Mamy jeszcze herbatę. W: Schodzimy spacerkiem w dół, potem nieco w górę. V: Nie ma łańcuchów. W: Aaa, to tu jest ten słynny "krok nad szczeliną". V: Łał! Super. W: Mijamy Pośredni Granat, przystajemy na Zadnim. Ale fajnie widać Czarny Staw! Zastanawiamy się, jak dalej iść. Zejść z Granatów? Iść do Koziej Przełęczy albo nawet Zawratu? Od zachodu przywiewa jakieś chmurki. V: Poza tym jesteśmy już mocno zmęczeni. A skąd możemy zejść? W: Przed Kozim Wierchem do Gąsienicowej albo z Koziego do Pięciu Stawów, a dalej z Koziej Przełęczy, tam chyba nie dojdziemy, poza tym trzeba jeszcze mieć czas na zejście. V: Idziemy, mijamy zielony szlak w dół, dalej przez Czarne Ściany. Dochodzimy do pionowego kominka. W: Idę pierwszy, zrobię ci zdjęcie, jak schodzisz. V: Rany, ktoś długonogi wbijał te klamry chyba. Nie sięgam! W: Masz klamrę pod nogą, musisz się opuścić na rękach. V: Udaje się jakoś. Widać już czarne znaki szlaku przez Żleb Kulczyńskiego. Dzwonimy do Rodziców, schodzą już z Kasprowego przez Liliowe. Umawiamy się za półtorej godziny w Murowańcu. W: Schodzimy. Przeszliśmy połowę Orlej Perci. Nastepnym razem zaczniemy stąd i przejdziemy drugą połowę. V: Szlak w dół jest, jak nam powiedział mijany turysta "nieciekawy": osypuje się, miejscami praktycznie znika, chyba przeszła tędy jakaś skalna lawina . W: Jeszcze jedno trudniejsze miejsce . Łańcuchy, jakieś dziwne klamry, jak poręcze. V: Woda! Cienka strużka sączy się po kamieniach, zlizujemy ja wprost ze skał . Pyszna! W: Coraz bardziej płasko. Kozia Dolinka . Spójrz tam, na Kozią Przełęcz, widzisz jak wąsko? V: Dochodzimy do zielonego szlaku z Granatów, widać Zmarzły Staw i Czarny Staw . Łubudu! W: ***** *** !!! V: Co sie stało?! Oglądam się. Dajesz znać, że wszystko ok. W: Pośliznąłem się i zjechałem na tyłku z półtora metra w dół po śliskiej skale. Lądownie bolało... V: Dochodzimy do Zmarzłego Stawu, napełniamy butelkę lodowatą wodą. Wypływający ze stawu potok ma nieziemski lazurowy kolor . W: Połączenie ze szlakiem na Zawrat. Siadaj, zrobię ci zdjęcie, masz tu już jedno we mgle, teraz bedzie w słońcu . V: Obchodzimy Czarny Staw, trochę tu tłumnie, szybko dochodzimy do Murowańca. Rodzice juz czekają. W: Zjadamy ostatnie kanapki, odpoczywamy moment i ruszamy dalej. V: Chwilę posiedzieliśmy i już ciężko się ruszyć. W: Idziemy z Rodzicami, więc wolniej. V: Dochodzimy do Przełęczy między Kopami. Zróbmy sobie zdjęcie . W: Koniecznie chcesz iść przez Jaworzynkę. V: Chcę się przekonać, dlaczego nie lubisz tego szlaku. Po 20 minutach denerwującego schodzenia po ustawionych na sztorc kamieniach na przemian z osypującym się żwirem już wiem. Na szczęście potem jest juz płasko. W: Przed nami ktoś fotografuje coś w bok od ściezki. Sarna! Tłum na ścieżce nie robi na niej żadnego wrażenia . V: Jeszcze kawałek lasu i Kuźnice. Męczący dzień. W: Ale wrażenia niezapomniane. V: Nnno. Jesteśmy wypompowani. Ale szczęśliwi. by v&w powrót do listy tras
menu Zaloguj search menu Artykuły Kierunki O Nas Kontakt lip 29 Orla PerćPrzejście Orlej Perci to marzenie każdego górskiego turysty. Jest to jeden z… Bez kategorii
KolorCzas przejściaTrudnośćKolor:Czas przejścia: 2 godz. 50 minTrudność:Prawdopodobnie najtrudniejszy odcinek Orlej Perci, a tym samym najtrudniejszy fragment szlaku w całych polskich Tatrach. Przez przeważającą część wędrówki towarzyszy nam ekspozycja terenu i trudności techniczne. Liczne sztuczne ułatwienia, w tym popularna drabinka zawieszona ponad Kozią Przełęczą. Obowiązuje ruch jednokierunkowy – od Zawratu do Koziego – Kozia PrzełęczWędrówkę Orlą Percią zaczynamy na przełęczy Zawrat, na którą wejść można z Doliny Gąsienicowej (opis szlaku) lub z Doliny Pięciu Stawów Polskich (opis szlaku). Odchodzi tu także trasa na Świnicę, my kierujemy się w przeciwną stronę. Pierwszy odcinek nie zwiastuje dalszych trudności. Podchodzimy łatwą granią na Mały Kozi Wierch (2228 m jedynie tuż pod szczytem pomagamy sobie łańcuchami. Na wierzchołku meldujemy się po ok. 15 minutach, warto spędzić tu dłuższą chwilę, gdyż panorama bije na głowę tę z Małego Koziego Wierchu schodzimy ostro w dół na Zmarzłą Przełączkę Wyżnią (2201 m przez krótki odcinek tuż nad przepaścią. Szlak przechodzi tu na północną stronę grani, prowadząc dalej przez charakterystyczny Żydowski Żleb, zwany także Honoratką. Miejsce to jest dość wymagające, dużą ostrożność zachować należy szczególnie przy zalegających często płatach śniegu lub mokrych skałach. Cały czas towarzyszą nam oczywiście opuszczeniu żlebu czeka nas trawers zboczy Zmarzłych Czub. Idziemy najpierw wąską ścieżką, następnie zaś przez wielkie ukośne płyty. Po lewej stronie mamy przepaść, warto uważać zatem na wszelkie poślizgnięcia. W dalszym ciągu asekurując się łańcuchami schodzimy na Zmarzłą Przełęcz (2126 m Jest tu więcej miejsca na odpoczynek, wspaniale prezentuje się słynna południowa ściana Zamarłej Turni, kultowa wśród taterników. Znakiem charakterystycznym przełęczy jest 3-metrowy skalny „chłopek”, sprawiający wrażenie mało stabilnego. W rzeczywistości wielu próbowało już go przewrócić, a „chłopek” jak stał, tak Zmarzłą Przełęczą przechodzimy wygodnym tarasem pod szczytem Zamarłej Turni. Wkrótce szlak zakręca w prawo, wznosząc się teraz znacząco ku górze. Wchodzimy w ścianę ubezpieczoną łańcuchami oraz drabinką z klamer. Dalej idziemy po głazach, już mniej stromo, docierając wreszcie do jednego z najpopularniejszych i wzbudzających najwięcej emocji miejsc na Orlej Perci. Przed nami zejście zawieszoną nad przepaścią drabinką, opadającą ku Koziej Przełęczy. Trudności są tu oczywiście podobne jak w przypadku każdego innego zejścia po drabinie, główną rolę odgrywa natomiast aspekt psychiczny. Na końcu drabinki stawiamy duży krok w lewo, na niewielką półkę skalną. Po łańcuchach, ostro w dół, schodzimy na Kozią Przełęcz (2137 m Przełęcz – Kozi WierchSiodło przełęczy jest bardzo wąskie, miejsca na odpoczynek niewiele. W lewo odbija żółty szlak do Doliny Gąsienicowej, w prawo zaś do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Orla Perć biegnie początkowo równolegle z tym drugim. Skręcamy zatem w prawo, wędrując dalej wąską, mocno eksponowaną ścieżką. Cały czas trzymamy się przykutego do skał łańcucha, a następnie klamer ułatwiających zejście stromym kominkiem. Niebawem docieramy do punktu rozwidlenia szlaków – żółty wiedzie w dół w stronę Dolinki Pustej, czerwony odbija w lewo, mocno pod podejście na Kozie Czuby. Przed nami niemal pionowa ściana, którą pokonujemy za pomocą kolejnej drabinki z klamer. Dalszy odcinek jest dobrze ubezpieczony łańcuchami i nie powinien przysporzyć znaczących problemów. Po około 50 minutach od Koziej Przełęczy osiagamy grań Kozich Czub. To szczyt o trzech wierzchołkach, z których najwyższy wznosi się na 2266 m Widoki zapierają dech w piersiach, warto zatem zafundować sobie dłuższy odpoczynek. Tym bardziej, że to nie koniec nami być może najtrudniejszy etap całej wycieczki, jakim jest zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią (2240 m Szlak wiedzie pionową rynną, w całości ubezpieczoną łańcuchami i klamrami. Mimo to, chwilami trzeba się mocno natrudzić, aby znaleźć właściwy punkt podparcia. Na samej przełęczy miejsca jest niewiele, a po obu stronach mamy zacnych rozmiarów przepaść. Szybko rozpoczynamy więc końcowe podejście na Kozi Wierch. Pniemy się długim, niezwykle stromym kominem doprowadzającym pod szczyt. Jeszcze ostatnie, znacznie łatwiejsze przejście po głazach i osiągamy wierzchołek (2291 m Wierch to najwyższy szczyt położony w całości na terenie Polski i zarazem najwyższy punkt Orlej Perci. Rozciągająca się stąd rozległa panorama obejmuje większą część Tatr, w dole malowniczo prezentują się natomiast Czarny Staw Gąsienicowy i jeziora w Dolinie Pięciu Stawów szlaku:Powrót do listy szlaków
Autor Wiadomość Tytuł: Napisane: So lut 12, 2011 10:26 pm Uzależniony ;-) Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 10:56 amPosty: 1119Lokalizacja: Warszawa Szedłem ostatnio drabinkę ze 3 lata temu. Nic nie odpadało i jakoś straszliwych przepaści nie było. Cholera, to aż tyle się zmieniło od tego czasu??? A autor zacytowanej strony ma taki a nie inny styl. Opisuje każdy kamień na szlaku, a Kościelec to w jego opisie niemalże K2 Należy to wszystko podzielić minimum przez 4 _________________Maciej Łuczkiewicz - nasza strona o górskich wyprawach - moja strona o wyprawach do "zakazanego" miejsca Góra kilerus Tytuł: Napisane: So lut 12, 2011 11:05 pm Stracony Dołączył(a): So sty 07, 2006 8:19 pmPosty: 18125 Ja się zastanawiam, czy my rozmawiamy o szlaku turystycznym? Góra Krabul Tytuł: Napisane: N lut 13, 2011 8:41 am Stracony Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 amPosty: 10291Lokalizacja: miasto100mostów dawid91 napisał(a):Cytuj:trawers nie jest trudny, ale po jego przejściu czeka nas zejście 36-letnią (stan na rok 2008), metalową drabinką, która jest już mocno przerdzewiała i grozi upadkiem w 100m przepaść. Uchwyty tej drabinki są również zardzewiałe, a ich przednie części obejm odpadły, przez co drabina trzyma się tylko na dwóch zardzewiałych śrubach i u góry na dwóch przyspawanych rurach przymocowanych do skały. Wejście na drabinkę ułatwia łańcuch, a samo zejście odbywa się nie w pionie jak to by się mogło wydawać, ale schodzimy ukośnie, z przechyłem na lewą czasie mgły drabinka kończy się przepaścią, dzięki czemu wielu turystów rezygnuje z dalszej drogi i wraca do Zawratu. Jednak w pogodne dni można zauważyć tu małą półkę skalną nad przepaścią, do której dojdziemy za pomocą dwóch łańcuchów. ... Itemid=106 Góry nie dla idiotów!!! _________________'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.' Góra tatromaniak24 Tytuł: Napisane: N lut 13, 2011 9:55 am Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pmPosty: 1188Lokalizacja: Warszwa nie zapominajmy jeszcze o przepaci między granatami _________________Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi Góra keff79 Tytuł: Napisane: N lut 13, 2011 9:57 am Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 amPosty: 3030Lokalizacja: Sosnowiec macciej napisał(a):szczelina w Granatach... Szczelina... delikatnie to ująłeś. Chyba słyszałeś o góroruchach, kiedyś wystarczył jeden krok żeby pokonać tą przepaść, dzisiaj trzeba zrobić już dwa kroki. _________________- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim! Góra Tytuł: Napisane: N lut 13, 2011 10:20 am Stracony Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pmPosty: 10975Lokalizacja: Poznań Góra
Im częściej jestem w górach, im więcej szczytów mam za sobą, tym mam większą ochotę na ich najwyższe partie. Od dawana myślałam o Orlej Perci, ale jeszcze nie miałam okazji, by zrobić ją w całości. Szlak na Granaty to dobry pomysł, na pierwsze zetknięcie się z tym słynnym szlakiem. Emocje i widoki gwarantowane. Szlak na Granaty z Hali Gąsienicowej Jeśli ktoś śledzi moje relacje na IG (jeśli nie to polecam – są zapisane), to widział, że szansa na zrobienie szlaku na Granaty tego dnia była bardzo mała. Prognoza pogody zakładała opady od 13:00, a bycie na grani Orlej Perci w deszcz to słaby pomysł, tak delikatnie mówiąc. Szlak na Granaty: Kuźnice- Dolina Jaworzynki-Hala Gąsienicowa- Czarny Staw- Skrajny Granat – Pośredni Granat- Zadni Granat-Kozia Dolinka-Nad Zmarzłym Stawem- Czarny Staw Gąsienicowy- Hala Gąsienicowa – Boczań- Kuźnice. Czas przejścia podanego wyżej szlaku na Granty wg. mapy to 9:53 h. Mój czas przejścia 7:20 h. Po pierwsze, im więcej chodzę po górach, tym kondycja robi się lepsza, a czasy przejścia są krótsze. Po drugie, czasy na mapach są podane na wyrost i nie jest to tylko moje zdanie. Ok, ale wracając do samej trasy. Ze względu na wspomnianą pogodę, chciałam wyjść na tyle wcześnie, by deszcz, jeśli faktycznie miałoby padać, złapał mnie juz na dole, a nie na grani. W Kuźnicach byłam już przed 7:00 i ruszyłam żwawym krokiem przed siebie. Zdziwiło mnie tylko jedno. Przez całą drogę na Halę Gąsienicową na trasie szło około 10 osób. O tej godzinie powinno być już znacznie więcej turystów. Nie robiąc przerw udałam się aż nad Czarny Staw Gąsienicowy. Po drodze monitorowałam pogodę, ale nad szczytami gromadziło się coraz więcej chmur. Stojąc nad Czarnym Stawem zastanawiałam się, czy dalsza wędrówka ma sens. Normalnie nie miałabym takich dylematów, ale raz, szłam sama, dwa to w końcu najstraszniejszy szlak – słynna Orla Perć. Unoszące się nad stawem szczyty Żółtej Turni, Granatów, Koziego Wierchu i Kościelca zatopione były w chmurach. W głowie przez chwilę się kotłowało, jednak postanowiłam iść dalej. W razie deszczu zawsze mogłam się wycofać. I tu nagle zadział się mały cud. Po 10 minutach zaczęło się przejaśniać, a mnie napełnił optymizm i chęć dalszej wędrówki. Szlak na Granaty – odejście na Skrajny Granat Znad Czarnego Stawu można obrać dwie drogi na Granaty. Ja intuicyjnie wybrałam wejście na Skrajny Granat i powrót przez Zadni Granat. Za każdym razem jak idę na jakiś nieznany szlak (a tym bardziej sama, jak było tego dnia), to czytam opis szlaku. Wtedy miej więcej wiem, czego mogę nie spodziewać. Jeśli ktoś chce udać się na szlak na Granaty, a jeszcze nie był na Orlej Perci, to polecam właśnie tę wersję, bo jej pokonanie jest łatwiejsze niż w odwrotnym kierunku. Przy odejściu z Czarnego Stawu na żółty szlak prowadzący na Granaty, zrobiłam sobie krótką przerwę na herbatę i batona. Wiedziałam, że trasa na górę, to nie będzie lekki spacer, więc działka cukru jest wręcz wskazana. To co mnie martwiło, że moim szlakiem poszły jedynie dwie osoby. Reszta spotkanych kilku osób (nie wiem czemu tego dnia było tak mało ludzi), poszła trasą na Zawrat. Szlak na Granaty początkowo łagodnie pnie się w górę. Prowadzi ścieżką po wielkich głazach i płytach, co nie stanowi trudności. Dalej środkowy odcinek przecina żleb i idziemy piargiem. Małe, usypujące się kamienie są upierdliwe, ale nadal jest dość dobrze, a szlak jest widocznie oznakowany. W końcu dochodzimy do ściany Granatów, a tam czeka na nas mały, jedyny na tej trasie łańcuch. Końcówka szlaku wymaga troszeczkę więcej wysiłku i miejscami użycia swoich wszystkich czterech kończyn. Widoki na szlaku na Granaty To co najpiękniejsze na tej trasie, to oczywiście widoki. Podchodząc coraz wyżej, perspektywa się zmienia, a Czarny Staw Gąsienicowy oddala. jednocześnie można go zobaczyć w całej okazałości. W tle towarzyszy nam w pierwszej linii widok na Kościelec, Świnicę, a dalej Kasprowy Wierch. W oddali widać również zarys Giewontu. Osiągając Skrajny Granat mamy u stóp tatrzańskie doliny: Dolinę Gąsienicową z Czarnym Stawem, Dolinę Pańszczyca z Czerwonym Stawem, Dolinę Roztoki i Dolinę Pięciu Stawów z widocznymi stawami. Warto tu chwilę posiedzieć i napawać się tym widokiem. Ja nie miałam jednak dużo czasu, bo tylko co osiągnęłam szczyt, nad Czarnym Stawem zaczęły się gromadzić chmury. Szybko udałam się w trasę na kolejne szczyty Granatów. Sam moment, gdy weszłam na czerwony szlak Orlej Perci, będę długo pamiętać. Widok powala na kolana. Z każdej strony widać piękną panoramę Tatr. Tymi widokami można karmić oczy bardzo długo. No i jeszcze ten dreszczyk emocji. W końcu to Orla Perć. W głowie pytania – czy dalej jest stromo? Czy dam rade? Czy nie spadnę? Trasa Orlej Perci na tym odcinku jest bardo dobrze oznakowana. Jest kilka fragmentów, w których może zrobić się gorąco, ale idąc spokojnie, w skupieniu, krok po kroku, trzymając się znaków, nic złego nie powinno się wydarzyć. Trzymając się terminologii ze skrajnego schodzimy na Skrajną Sieczkową Przełączkę. Tam czeka odcinek z łańcuchem i słynną przepaścią. Jeden duży krok i szczelinę tę można spokojnie przeskoczyć. Ja nie kusiłam losu (a może dlatego, że mam krótkie nogi i mój krok nie jest duży :P) i poszłam ścieżką obok. Z tej ścieżki turyści robią sobie zdjęcia nad słyną “przepaścią”. Wygląda to strasznie, choć straszne nie jest. Mijając to miejsce mamy ostre podejście po kamieniach w górę. Tu znowu przydają się ręce (nie zapomnijcie o rękawicach ochronnych z warstwą antypoślizgową) i dobry chwyt. Mamy drugi wierzchołek – Granat Pośredni. Na trasie między Pośrednim i Zadnim Granatem jest jeden moment, gdzie zrobiło mi się trochę słabo. Szlak przechodzi na południową stronę od Doliny Pięciu Stawów i prowadzi w dół. Tak trochę mocniej w dół po pionowej ściance. Tu na pewno trzeba zachować ostrożność. Potem jedynie ściana w górę, znowu przydadzą nam się ręce i mocny chwyt i jesteśmy na Zadnim Granacie. Tu na pewno warto odpocząć i delektować się widokami. Ja ma już tę przypadłość, że jak wejdę gdzieś wysoko, to pojawiają się chmury. Tak było na Rysach, na Kościelcu, na Wołowcu. Tym razem znowu nie miałam cudnych widoków, a morze mgły. Wyglądało to zjawiskowo, ale jednak idąc taki kawał chciałoby się zobaczyć te wszystkie piękne panoramy. Jeśli podobał ci się wpis i chcesz ze mną podróżować na bieżąco, zajrzyj na mój Instagram i FB. Do usłyszenia w social mediach! Zejście z Granatów do Koziej Dolinki Z Zadniego Granatu prowadzi zielony szlak do Koziej Dolinki, a dalej niebieski szlak nad Czarny Staw Gąsienicowy. Ta trasa jest bajecznie łatwa i przyjemna. Ja preferuje ostre podejścia na wejściu, a łatwe i łagodne zejścia. Szlak na Granaty od Skrajnego, a zejście od Zadniego był dla mnie idealną opcją. Natomiast, jeśli ktoś się bardzo boi ekspozycji, a chce wejść na Granaty, może to zrobić właśnie od tej strony i zejść tym samym szlakiem. Wtedy szczyt i widoki będą zaliczone, a nie dostaniecie zawału ze stresu i strachu.
orla perć krok nad przepaścią